Gabriel Podoski arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski, był członkiem loży masońskiej pod Cnotliwym Sarmatą.

Prymas Gabriel Podoski nie tylko lubował się w ucztach i biesiadach, ale i obnosił się publicznie z niezbyt urodziwą, starszą od niego kochanką. Pani ta nosiła nazwisko Oemichenowa (powszechnie nazywano ją Emkinią) i była żoną saskiego liweranta (czyli dostawcy dla wojska) oraz luteranką. Ani jedno, ani drugie Podoskiemu nie przeszkadzało.

Niechlubne były jego postępki. Zaniedbywał funkcje duchowne, żył ponad stan i dla własnych korzyści pozostawał na usługach obcego mocarstwa. Dość powiedzieć, że ówczesny ambasador rosyjski Nikołaj Repnin nazywał go wzgardliwie swoim „sekretarzem”.

Trudno się dziwić. To właśnie Repninowi Podoski zawdzięczał wyniesienie na najwyższy urząd kościelny w Polsce. Wszechmocny ambasador tak długo naciskał na króla Stanisława Augusta Poniatowskiego aż ten mimo niechęci i obaw wyraził zgodę. Sprawa nie była jednak prosta. Kontrowersyjna kandydatura natrafiła na pewien opór w Rzymie. Podoski by go przełamać napisał do papieża list, w którym dowodził, iż stał się ofiarą przeciwników politycznych. Skłonił też biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, by ten zaręczył nuncjuszowi papieskiemu, iż jest godnym kandydatem. Biskup rekomendację podpisał i wkrótce miał się przekonać o „wdzięczności” prymasa. Za opór Repninowi został z jego inicjatywy uwięziony i zesłany na Sybir.

Prekonizowany w 1767 roku nowy arcybiskup gnieźnieński nie odbył ingresu do katedry i nigdy nie zajrzał do Gniezna. Mało interesował się sprawami swojej archidiecezji, a jeśli już, to tylko tymi związanymi z finansami. W jednym z listów pochwalił zabiegi kapituły w kwestii odrestaurowania katedry i jednocześnie wymówił się od partycypowania w kosztach własnym niedostatkiem. Miał też naganne nawyki. Lubił otaczać się zbytkownymi przedmiotami, gustował w dobrej kuchni i wydawał majątek na konie. Nawet według ówczesnych „wyrozumiałych” standardów prowadził całkowicie świecki tryb życia. Rzadko nosił sutannę przedkładając nad nią strój francuski. Nie poczuwał się też do wykonywania funkcji duchownych. Rok po wyborze zamiast przewodniczyć procesji Bożego Ciała, w której uczestniczył król, senatorowie i tłum wiernych, przyglądał się jej z okna swojego mieszkania w towarzystwie zaprzyjaźnionych luteran. Kontrowersyjne były też jego decyzje. Zarządził na przykład, by do seminariów archidiecezjalnych przyjmowano tylko młodzież pochodzenia szlacheckiego, a plebejuszy i mieszczan wyłącznie za jego specjalnym zezwoleniem. Posunął się do tego, że tych ostatnich wydalił z seminarium łowickiego. Pisząc do kapituły gnieźnieńskiej uzasadniał, iż: „szlachta do własności ich Kościołowi nadanych większe powinna mieć prawo nad innych wszystkich”.

Najbardziej kuriozalnym pomysłem prymasa Podoskiego był jednak projekt reformy kościelnej przygotowany we współpracy z Repninem i znany pod nazwą „zniesienia nuncjatury”. Przewidywał on całkowite odłączenie polskiego Kościoła od Rzymu i daleko idącą sekularyzację. Najwyższym organem nowopowstałego tworu miał być Nieustający Synod Narodowy złożony z biskupów i świeckich, któremu przewodziłby prymas-metropolita królestwa. Pomysłu nie udało się jednak utrzymać w tajemnicy. Dotarł do uszu nuncjusza apostolskiego, który oburzony uznał go za podważanie religii. Obawiając się klątwy Repnin wycofał się z projektu, a niedoszły reformator religijny, prymas Podoski miał czelność prosić Stanisława Augusta o wyjednanie mu u papieża kapelusza kardynalskiego. Wykazał się tym samym niesłychanym tupetem, zawinił bowiem nie tylko wobec Rzymu, ale i króla, przeciwko któremu nieustannie spiskował zmierzając do jego detronizacji.

Podoski niemal do końca życia wysługiwał się Rosji. Przyjmował nagrody, ordery, pieniądze. Problem pojawił się wraz ze zmianą ambasadora rosyjskiego. Z nowym, Kasperem von Saldernem – dyplomatą niemieckim w służbie holsztyńskiej i rosyjskiej, nie mógł dojść do porozumienia. Ostatecznie za pozwoleniem królewskim opuścił Polskę i po krótkim pobycie w Paryżu udał się do Marsylii, gdzie zamieszkał incognito w Hotel de France. Nabył cenne meble, obrazy i drobiazgi, mimo, iż zalegał z rachunkiem za pobyt. Wreszcie zniecierpliwieni wierzyciele nasłali na niego policję, która zagroziła aresztowaniem. Ponoć to właśnie, a także nazbyt suta kolacja stało się przyczyną jego nagłego zgonu. Zmarł w wieku 58 lat, w dziesiątym roku posługi arcybiskupiej. Jego ciało pochowano w kaplicy opactwa Saint-Victor de Marseille.

Bernadeta Kruszyk
„Arcybiskupi gnieźnieńscy” – J. Korytkowski
,,Słownik biograficzny arcybiskupów gnieźnieńskich i prymasów Polski” – ks. K. Śmigiel
Fotografia pochodzi z książki P. Mrozowskiego „Poczet Arcybiskupów Gnieźnieńskich Prymasów Polski”

Po nauce w Kolegium Jezuitów w Braniewie, w 1739 rozpoczął wraz z bratem studia w kolegium pijarów w Rzymie. W 1742 uzyskał niższe święcenia duchowne, został doktorem obojga praw na Akademii Krakowskiej. 28 lipca 1743 przyjął święcenia kapłańskie. Złośliwi utrzymywali, że wtedy odprawił jedyną mszę w swoim życiu podczas prymicji. Prowadził świecki tryb życia, ubierając się po francusku i otaczając kobietami (prawdopodobnie był ateistą).

Był stronnikiem Augusta III (pełnił funkcję kanclerza królewiczów Franciszka Ksawerego i Karola Krystiana). W 1757 został pisarzem wielkim koronnym[2]. W 1759 został referendarzem wielkim koronnym. Był wrogiem Familii i Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po prawdopodobnym otruciu przez Rosjan prymasa Władysława Łubieńskiego został w 1767 z poparciem Rosji jego następcą, stając się bezwolnym narzędziem w rękach posła rosyjskiego Nikołaja Repnina. Ten miał odsłonić prawdziwe zamiary Katarzyny II wobec nowego prymasa: Trzeba, żebyś wkrótce został kardynałem, a potem papieżem, choćby to miało kosztować imperatorową 2 miliony dukatów[3].

Od 1767 był członkiem loży masońskiej pod Cnotliwym Sarmatą. Był jednym z przywódców konfederacji radomskiej. W 1768 przyczynił się do uchwalenia przez sejm delegacyjny praw kardynalnych, i uczynienia z Rzeczypospolitej formalnego protektoratu rosyjskiego. 24 marca 1768 na Radzie Senatu głosował za wezwaniem wojsk rosyjskich w celu stłumienia konfederacji barskiej[4]. W 1771 wycofał się z życia politycznego, swoje obowiązki państwowe przekazując biskupowi kujawskiemu Antoniemu Ostrowskiemu. Wyjechał z kochanką do Gdańska, a stamtąd do Marsylii, gdzie oboje zmarli w 1777 na skutek zatrucia pokarmowego[5]. Trumnę do czasu pogrzebu złożono w kościele miejscowego opactwa. Szesnaście lat później zabalsamowane zwłoki księcia duchownego zostały przez rewolucjonistów wrzucone do wody w Starym Porcie.

W 1760 odznaczony Orderem Orła Białego, kawaler rosyjskiego Orderu św. Andrzeja Apostoła Pierwszego Powołania w 1768[6]. W 1768 roku odznaczony rosyjskim Orderem św. Aleksandra Newskiego[7].
The Last CATHOLIC
Najbardziej kuriozalnym pomysłem prymasa Podoskiego był jednak projekt reformy kościelnej przygotowany we współpracy z Repninem i znany pod nazwą „zniesienia nuncjatury”. Przewidywał on całkowite odłączenie polskiego Kościoła od Rzymu i daleko idącą sekularyzację. Najwyższym organem nowopowstałego tworu miał być Nieustający Synod Narodowy złożony z biskupów i świeckich, któremu przewodziłby …Więcej
Najbardziej kuriozalnym pomysłem prymasa Podoskiego był jednak projekt reformy kościelnej przygotowany we współpracy z Repninem i znany pod nazwą „zniesienia nuncjatury”. Przewidywał on całkowite odłączenie polskiego Kościoła od Rzymu i daleko idącą sekularyzację. Najwyższym organem nowopowstałego tworu miał być Nieustający Synod Narodowy złożony z biskupów i świeckich, któremu przewodziłby prymas-metropolita królestwa. Pomysłu nie udało się jednak utrzymać w tajemnicy. Dotarł do uszu nuncjusza apostolskiego, który oburzony uznał go za podważanie religii.